„Kolekcja nietypowych zdarzeń” Tom Hanks

Zacznę od odpowiedzi na pytanie, nurtujące zapewne wszystkich po zobaczeniu nazwiska autora, a mianowicie – jak znany aktor wypada jako początkujący pisarz? W moim odczuciu – poprawnie. Przede wszystkim opowiadania są dosyć równe, żadne nie wybija się jakoś szczególnie na plus czy na minus, a poza tym mają wspólny rys. Teoretycznie lejtmotywem wszystkich utworów jest maszyna do pisania (pojawiająca się również na okładce, a także mająca poświęcone tylko jej osobne opowiadanie Oto refleksje mojego serca), jednak bardziej niż ona opowiadania łączy pewna filmowość. Cóż, nie ma zaskoczenia w przypadku aktora z prawie 40-letnim stażem. W każdym razie widać w opowiadaniach zróżnicowanie tematyczne (są realistyczne, ale też całkiem fantastyczne), formalne (opowiadania, felietony, scenariusz), ale wszystkie łączy to, że z powodzeniem od razu mogłyby zostać przeniesione na ekran. Nie są to dzieła wybitne, ale tak jak już napisałam – poprawne. Uważam, że to całkiem obiecujący debiut. A moje ulubione opowiadania to: Balanga w Mieście Świateł (ukazująca kulisy przemysłu filmowego), Miesiąc na ulicy Greene oraz Przeszłość jest dla nas ważna (o podróżach w czasie do roku 1939).