„Wywiad z wampirem” Anne Rice

Kiedy Anne Rice pisała swój cykl książek, a było to w połowie lat 70., wampiry jeszcze nie błyszczały w słońcu, raczej nie szło się w nich zakochać i ogólnie nie były aż tak oklepanym motywem także w książkach młodzieżowych. Oczywiście największą sławę przyniósł tej historii film m.in. z Bradem Pittem i Tomem Cruisem i choć dobrze go nie pamiętam, to wydaje mi się, że kilka elementów się różni. Co do fabuły książki, to słuchamy (ja dosłownie, w formie audiobooka) historii Louisa, który opowiada młodemu dziennikarzowi, kim był, jak stał się wampirem i jak potoczyły się jego losy i osób mu bliskich.

Wampiry w tej opowieści są mroczne, zachowują się jak drapieżniki, kalkulują, ale jednocześnie nie brak im szyku i elegancji, dystynkcji. Przy tym przebijają się tu co i raz wtrącenia filozoficzne – o naturze ludzkiej, przemijaniu, nieprzystosowaniu się do zmieniających czasów, nostalgii i melancholii. I choć te wstawki bardzo doceniam, są niezwykle zajmujące, to sama historia czasami sprawia wrażenie już nieco przykurzonej, bo ten wampirzy mrok już nie jest aż taki mroczny, jak te 40 lat temu. Szczególnie że autorka raczej nie skupiała się na pisaniu horroru, który trzyma nasze nerwy napięte jak postronki, a raczej bardziej na samej naturze wampirów i ich relacjach. Mimo tego trudno było mi się zżyć z tymi postaciami, a niektóre kwestie, pisane z pewnością z pełną powagą, zdecydowanie mnie bawiły. Nawet postać Claudii, choć intrygująca, nie miała możliwości zaprezentowania się czytelnikowi w pełnej krasie, zapewne przez narrację pierwszoosobową Louisa.

Myślę, że można przeczytać ten tytuł, aby zapoznać się z klasyką gatunkową i w razie upodobań lub potrzeb wczuć się w gotycki klimat. A to, czy będzie się z tego miało jakąś przyjemność i dreszczyk emocji, z pewnością w dużej mierze zależy od tego, ile i jakich lektur w podobnej tematyce ma się za sobą.

Komentarze