„Białe zwierzęta są bardzo często głuche” Ivana Myšková

Z przykrością muszę powiedzieć, że zbiór opowiadań tej czeskiej autorki w dużej mierze mnie rozczarował. Mogę wskazać jedynie trzy opowiadania, które mi się podobały i zrobiły na mnie jakiekolwiek wrażenie, do tego ze dwa, przy których na chwilę zatrzymałam się myślami. Reszta spłynęła po mnie jak po kaczce całkowicie w momencie przeczytania ostatniego słowa. A zatem napiszę tylko o tych, dla których w moim odczuciu warto sięgnąć po ten zbiór.

Zasłona to pierwsze i dla mnie najlepsze opowiadanie, gdyż zaskakuje czytelnika obrotem spraw, a jego tematem są sprzeczki pary na temat chodzenia nago po mieszkaniu i bycia obiektem ewentualnej ciekawości sąsiadów. To opowiadanie, w którym potencjalna ofiara staje się sprawcą. Zapach domu to smutna opowieść o starym zwierzęciu, dla którego nie ma miejsca w czystym i idealnym świecie, gdzie są nowe domy z jacuzzi, a także o tym, że są ludzie, którzy uważają, że starość powinna schodzić innym z oczu i pójść umierać w odosobnieniu. Dla mnie było to bardzo przejmujące opowiadanie. Niebezpieczeństwo czyhające na drogach dojazdowych jest ostatnią historią z tego zbioru, którą mogę z czystym sumieniem polecić. To trochę taka sesja psychoanalizy w wykonaniu sierżanta, mającego problem małżeńskie, oraz kobiety, która składa zeznanie po tym, jak jej kochanek był wobec niej brutalny, choć jak sama mówi, to nie do końca było tak. Na uwagę zasługuje także tytułowe opowiadanie (biały jeleń z oponą na karku? ciekawe), choć nie uważam je za wybitne.

Podsumowując, całość zbiorku niestety nie zachwyca, a charakter niezwykłości zdarzeń, z jakimi muszą się zmierzyć bohaterowie opowiadań, nie jest zwykle ani intrygujący, ani specjalnie innowacyjny. Myšková niestety zbyt często nie była w stanie przekonać mnie do opowiadanych przez siebie historii i częściej mnie one nużyły, niż zachwycały. Ale jeśli uważam, że całość nie powala na kolana, to te trzy wymienione przeze mnie opowiadania są zdecydowanie warte uwagi.

Komentarze