„Rozświetlona jama. Dziennik sanatoryjny” Max Blecher

Blecher zmarł dosyć młodo, a przyczyną jego śmierci była gruźlica kości kręgosłupa. Ostatnie lata jego życia to ciągłe leczenie, pomieszkiwanie w sanatoriach, stykanie się z innymi ciężko chorymi pacjentami. Książka ta – jak wskazuje tytuł – to po części dziennik, ale nie tylko. Blecher zapisuje wydarzenia ze swojego życia, ale sporo jest też filozoficznych przemyśleń powiązanych z surrealistycznymi obrazami, których autor często nie potrafi jednoznacznie postawić albo po stronie jawy, albo po stronie snu. W swoich filozoficznych wtrąceniach daje pod rozwagę myśl, że niekiedy to choroba pozwala nam na odczucie, że nasze ciało zdaje się być czymś innym, dalekim, podobnie jak wiele rzeczy dziejących się wokół nas. Podsuwa także ideę, że bardzo często, patrząc na przeszłość, mamy świadomość, że coś, pewne wydarzenia były tylko zaczątkiem, rysem czy szkicem dla czegoś, co dzieje się później. Konkretna decyzja, którą podjęliśmy była niejako kierunkiem, w jakim pójdzie nasza dalsza droga życiowa. Stwierdza też, że w momencie, gdy pojawia się choroba i brak dalekosiężnej przyszłości, szkic ten nie ma znaczenia. Opisuje również kilka historii pacjentów, które często mają przykry koniec, jednak tak naprawdę tylko z perspektywy osoby zdrowej. Ktoś, kto jest w tym sanatoryjnym świecie, jest raczej przyzwyczajony, że albo ktoś zdrowieje, albo umiera – tak czy siak, odchodzi z danego miejsca. Dość wzruszająca była historia kobiety mającej narzeczonego na kontrakcie w Indiach. Dziewczyna nie powiedziała mu, że jest chora, a on wciąż wysyłał listy do Paryża, które następnie przesyłała jej siostra.

Momentami jest to bardzo ciekawa lektura, szczególnie wątki filozoficzne przypadły mi najbardziej do gustu, ale muszę przyznać, że ta dziennikowa forma (wbrew pozorom trochę mniej poukładana od powieści) nie zawsze ze mną współgrała. Jednak Blecher pisze ładnym stylem, dlatego w niedalekiej przyszłości chętnie sięgnęłabym po którąś z dwóch powieści, które przed śmiercią zostawił światu.




Interesują cię inne książki rumuńskie i o Rumunii? Zajrzyj tutaj >

Komentarze