„Cud, miód, Malina. Kronika rodziny Koźlaków” Aneta Jadowska

„Cud, miód, Malina. Kronika rodziny Koźlaków” Aneta Jadowska | fot. Jeden akapit
Malina Koźlak ma bardzo dużą, wielopokoleniową rodzinę, której członkami są przede wszystkim kobiety. Przy okazji jest też wiedźmą, tak jak wszystkie jej ciotki, matka, siostra i prababka. Mieszkają w miejscowości Zielony Jar i Malina pozornie żyje jak normalna dziewczyna – pracuje w kawiarni i hobbystycznie rysuje komiksy. Kiedy jednak twoja rodzina to tak naprawdę sabat czarownic, to wiele rzeczy nie wygląda tak, jak w normalnym życiu. 

Tytuł ten to zbiór opowiadań, gdyż – jak autorka pisze we wstępie – jest to najlepsza forma do opowieści o tej rodzinie. I ja się z tym zgadzam. Każde opowiadanie to inna historia, choć czasami nie pozbawiona połączenia z poprzednią. Ja Malinę Koźlak poznałam już w antologii Harda Horda i również tutaj znajduje się zamieszczone tam opowiadanie o pewnej pieczołowicie obmyślonej zemście bez rozlewu krwi. I muszę przyznać, że bardzo polubiłam ten zwariowany klan czarownic – bardzo różnych kobiet, które się ze sobą kłócą, mają swoje interesy i słabości, ale które jednocześnie są ze sobą mocno splecione i stanowią silną, spójną całość (no chyba że igrają z demonami, to wtedy sabat je neutralizuje – na amen). Nie są to w stu procentach słodkie i lukrowane historie, bo nie brakuje tu posoki, potu i łez, jednak uważam ten tytuł za bardzo przyjemny i dziewczyński. I bynajmniej tym określeniem nie chcę powiedzieć, że jest on przeznaczony tylko dla młodych kobiet. Cenię książkę również za poczucie humoru i lekkość bez infantylności.

W kategorii lekkich książek fantastycznych, które poprawią humor po ciężki dniu i wywołają delikatny uśmiech na twarzy, kronika rodziny Koźlaków plasuje się na podium i mam nadzieję, że będę miała jeszcze okazję spotkać się z nimi w innych tytułach.

Komentarze