„Cafe Museum” Robert Makłowicz
Są takie opowieści, które lepiej smakują w podróży – niektóre w bardzo konkretnej podróży. Jest prawdą powszechnie znaną, że Robert Makłowicz jest nie tylko wyśmienitym gawędziarzem, ale też miłośnikiem Mitteleuropy – wielokulturowego tworu, który istniał za czasów panowania Habsburgów. I choć mogłoby się wydawać, że będzie to głównie książka kulinarna po kuchni Europy Środkowej, to jest ona tym zaledwie w nikłym stopniu. Przede wszystkim to podróż po różnych wyśmienitych ciekawostkach historycznych, ale też przygodach samego autora, któremu na drodze stawali bardzo zróżnicowani obywatele byłego cesarstwa. I tak jak zwiedzamy zarówno kawiarnie i inne przybytki Wiednia, tak zaglądamy też między innymi do „Madziarów”, do Siedmiogrodu, do Dalmacji. Wszystkie te opowieści są poprowadzone nie tylko z erudycją i poczuciem humoru, ale też ogromną porcją wiedzy. Przyznam, że wielu rzeczy nie rozumiałabym, gdyby nie lata spędzania wakacji z historyczką (i fanką zarówno Najjaśniejszego Pana Cesarza Franciszka Józefa, jak i samego Pana Roberta), a wiele z zachwytów autora wciąż pozostawia mnie z niezrozumieniem. Czy to jednak przeszkadza? Absolutnie nie. Te historie i zachwyty są tak ciekawe, a w audiobooku czytanym przez autora tak szczere, że nie można nie zostać porwanym na fali tej fascynacji, nawet jeśli nie zawsze rozumiemy, o czym mowa. Na trawniku przed Kunsthistorisches Museum, w pociągu do Budapesztu, w drodze z Austrii na południowe Morawy – to właśnie tam opowieści z Cafe Museum miały dla mnie największą moc. A opowieść o multisłowiańskim spotkaniu w wiedeńskim lupanarze pozostanie jedną z moich ulubionych.
Komentarze
Prześlij komentarz