„Co pozwala powiedzieć noc” Pierre J. Mejlak

Kilkanaście opowiadań, z których każde wydaje się dość proste, nieprzesadnie wydumane. Jednak choć nie należę do entuzjastów tej krótkiej formy to ten tytuł uważam za jeden z lepszych zbiorów opowiadań, jaki kiedykolwiek czytałam. A to dlatego, że te niepozorne historie za każdym razem nie tylko dość szybko pozwalają nam odnaleźć się w przedstawionej rzeczywistości, to do tego zaskakują zakończeniem albo nieoczywistym wytłumaczeniem. Gdybym musiała wybrać, które opowiadania najbardziej przypadły mi do gustu – a tym razem jest to trudne, gdyż proporcja jest zupełnie inna niż zwykle, bo podobały mi się prawie wszystkie – to wskazałabym takie tytuły: Pani ambasador, opowiadanie, w którym narrator po pogrzebie przypomina sobie krótkie, ale owocne spotkanie ze zmarłą i tym samym myśli o swojej wyższości nad rozmówcą, który nie mógł jej znać tak dobrze; Chcę zawołać Samirę, w którym mężczyzna rozmyśla o swojej dziewczynie muzułmance i tym, że jego matka jej nie akceptowała, a przy tym dzieje się to w osobliwych okolicznościach, co czytelnik odkrywa z czasem; Zamach stanu, o tym jak łatwo jeden człowiek może zmanipulować media; Papuzi skrzek, w którym kobieta dowiaduje się, że jej mąż zginął w wypadku i rozmyśla nad tym, jak teraz zmieni się jej życie; Twoje ostatnie lato, siostrzyczko, które to opowiadanie dopiero na samym końcu uświadamia nam, jak bardzo ta historia jest niepokojąca.

W moim odczuciu autor miał na większość opowiadań ciekawy i nietypowy pomysł, a do tego niekiedy rozwiązuje je w sposób, który nie jest łatwo przewidzieć. I to mi się podobało, że nie przepływałam przez te opowiadania a one przeze mnie, tylko że udało im się pochwycić moją uwagę, myśl i zostały ze mną po przeczytaniu. Tak jak już wspomniałam – jak dla mnie najlepszy zbiór opowiadań, jaki czytałam, w przeciągu ostatnich kilku lat.


#eurobooktrip 🌍 Malta

Komentarze