„Placówka” Bolesław Prus

Proszę Państwa, dzisiaj z okazji Walentynek... Prus! Pomyślicie sobie „ola Boga, czytałem Lalkę w szkole i nigdy więcej”, ale ja Wam powiem, że nie było tak źle ;) Czasami warto sięgać już jako dorosły człowiek po autorów lektur szkolnych, bo można z nich znacznie więcej wynieść.

Także co z tą „Placówką”? Czytało mi się ją przyjemnie, pomimo chłopskiej gwary, zdarzały się też zabawne fragmenty (jak po popijawie z sołtysem Ślimak stwierdził, że czuje się tak źle, bo krupnik jaglany był za gorący
tak, to na pewno to). Czytało się dobrze, mimo tego że Ślimak, główny bohater, potwornie irytował mnie swoim pełnym przemyśleń, ale pozbawionym woli do działania życiem. I bardzo łatwo o swoje nieszczęścia obwiniał wszystkich dookoła – Owczarza, Niemców, Boga – tylko nie siebie. Przypominał mi tym Hioba, ale takiego, który sam na siebie sprowadza zgubę własną głupotą.

Polecam spróbować, bo jest w książce sporo wątków, o których można dyskutować. I do tego Was zachęcam – na blogu Pierogi Pruskie pojawił się wpis z kilkoma recenzjami (w tym moją, nieco rozszerzoną). Czytaliście, czy nie, możecie podyskutować o tym, co my zobaczyłyśmy w książce :)

 
Wpis o „Placówce” na blogu Pierogi Pruskie >


Książka jest domenie publicznej i możesz ją znaleźć na stronie www.wolnelektury.pl >