„Dziennik szalonego starca” Jun'ichirō Tanizaki

Utsugi Tokusuke mieszka w Tokio 1960 roku razem ze swoją rodziną – żoną synem, synową oraz wnukiem. Jest już leciwym starszym panem, mającym 77 lat i święto “szczęśliwej długowieczności” za sobą. Choć dręczą go dolegliwości fizyczne, ból i drętwienie lewej ręki powstałe na skutek ucisku kręgów szyjnych, nie przeszkadza mu to czuć ogromny pociąg seksualny do swojej synowej Satsuko. Jak sam mówi, starość jest jego sprzymierzeńcem, bo kobiety zwykle nie obawiają się starych mężczyzn, dlatego pod wieloma pretekstami jest w stanie się do nich zbliżyć. Jednak w jego relacji z Satsuko jest pewna wzajemność, choć nie bezinteresowna.

„Przyszło mi to na myśl dziś po południu. Ręka znów zacznie boleć wieczorem, więc wezwę Satsuko wtedy, gdy ból stanie się najdotkliwszy. »Satsuko! Satsuko! Boli! Boli! Pomóż mi!« – będę jęczał i płakał jak dziecko. Satsuko przestraszy się i przyjdzie. »Czy dziadek szczerze płacze, czy może co innego za tym się kryje?« – będzie się mieć na baczności i udawać przerażenie, wejdzie, udając, że zupełnie nie wie, o co chodzi. »Ja potrzebuję tylko Satsuko! Nikt poza nią nie jest mi potrzebny!« – zawołam i wyrzucę Sasaki. A gdy zostaniemy we dwoje, co jej wtedy powiem, od czego zacznę?
»Och, jak mnie boli! Pomóż mi!«.
»Dobrze, dobrze, dziadku, co chcesz, żebym dla ciebie zrobiła? Wszystko zrobię, tylko powiedz«. To odpowiadałoby mi najbardziej, ale ona nie powie tego przez ostrożność. Może znajdzie się jakiś sposób, żeby ją do tego nakłonić?
»Kiedy pozwolisz się pocałować zapomnę o bólu!... Tylko w nogę to za mało! Necking też nie pomoże! To musi być prawdziwy pocałunek!«.”
(s. 112-113)

W czasie lektury możemy niejednokrotnie odnieść wrażenie, że niezwykłym jest, aby fantazje związane z dotknięciem czy pocałowaniem synowej mogły przeplatać się z opisami pogarszającego się zdrowia, cierpieniami fizycznymi i sposobami radzenia sobie z nimi. Jednak tak, jak sugeruje tłumacz w posłowiu, Eros i Tanatos to przeciwieństwa, które zawsze idą w parze. „Ten swoisty stosunek do śmierci jest częsty wśród Japończyków, którzy (...) nie uznają Absolutu, a śmierć traktują w sposób naturalny, tak jak więdnięcie i opadanie kwiatów wiśni” (s. 197). I jak dowiadujemy się w trakcie trwania historii, pożądanie jest właśnie tym, co trzyma bohatera przy życiu.

Lektura, jak to większość dzieł z innego kręgu kulturowego, będzie dosyć specyficzna dla nas, choćby przez to, jak zbudowane są relacje między bohaterami – mamy zupełnie inne zwracanie się do tych samych osób w różnych sytuacjach i przy innych osobach. Do tego wiele jest też elementów ogólnej kultury Japonii – sam początek to rozważania bohatera nad różnymi sztukami teatralnymi i aktorami, w dalszej części zaś zastanawia się, w jakiej świątyni i sekcie powinien zostać pochowany oraz jaki kształt nagrobka zamówić. Dla kogoś nieznającego szerszego kontekstu fragmenty te mogą być mało zrozumiałe, jednak posiłkując się przypisami, można dowiedzieć się nieco o tej wciąż nieco egzotycznej dla nas kulturze. Trzeba jednak pamiętać, że historia dzieje się w 1960 roku i choć Zachód był obecny w życiu bohaterów (czego uosobieniem była Satsuko, jej stroje i zainteresowania), ale nie w takim stopniu, jak dziś.


Egzemplarz książki otrzymałam dzięki uprzejmości Państwowego Instytutu Wydawniczego.