„Kraina chowańca” Petri Tamminen

„Kraina chowańca” Petri Tamminen | fot. Jeden akapit
Sięgając po ten tytuł, nie wiedziałam, a raczej nie zastanawiałam się zbytnio, czego się spodziewać. Dostałam lekturę subtelną, refleksyjną, nieco nawet filozoficzną, złożoną z krótkich tekstów na różne tematy, a wszystkie mniej lub bardziej łączyło to, że poruszały one kwestie, gdzie można by się schować. Brzmi nieco dziwnie, ale nie chodzi tu o to, aby tak po prostu się schować, co wejść w jakieś miejsce i nie być widzianym. Chowanie się w tym przypadku bardziej miałoby polegać na mentalnej ucieczce, odcięciu się od pewnych przykrości czy codziennych spraw – najłatwiej schować się w zatłoczonej restauracji. I jak to napisała w posłowiu Joanna Elantkowska-Białek: „Błogość rodzi się z uważności wobec miejsc i rzeczy, a ona wymaga tego, by się zatrzymać, przyjrzeć, pokontemplować. (...) Kraina chowańca dowodzi, że nieszczęśnicy, którzy źródła swych problemów upatrują wyłącznie poza sobą, nie są w stanie pozbyć się go nawet w najlepszej kryjówce” (s. 101).

Trudno jest napisać więcej, o czym jest ta książka, bo to właśnie takie małe spojrzenia, rzucenie okiem, zastanowienie się nad pewnymi kwestiami i refleksje nad nimi. To taka książka, którą dobrze jest sobie sączyć wraz z ciepłą herbatą, w ciepłych skarpetach i – w miarę klimatycznych możliwości – ze śniegiem za oknem.

Trzy cytaty dla chętnych:

Zimą wystarczy najskromniejsza kryjówka. Człowiek czuje się bezpieczny już w autokarze, słuchając wielorybiej pieśni silnika. W zimowe popołudnie na pustoszejącym rynku jest jak pod kocem. Kawiarnia w obcym mieście to już zagranica, Kanada albo Rosja.” (s. 23)

Człowiek może się ukrywać przed ludźmi i poczuciem wstydu, może ukrywać się przed jutrem, z wyciągniętą ręką i krawatem pod szyją chować przed rychłym wypaleniem. Jednak przed samym sobą przedwiecznym schować się nie może. Ja znajdzie go wszędzie. I to przechodzi już ludzkie pojęcie, tak jak życie po śmierci i wszechświaty równoległe” (s. 33)

Fin zawsze do czegoś wzdycha. W naszych sercach zatrzymał się na wieki ów sobotni wieczór, kiedy za otwartym oknem izby czeka na nas świat. Ani nam z tym dobrze, ani źle. To fińska wersja kowbojskiej fantazji, kiedy najchętniej człowiek odwróciłby się na pięcie i poszedł, gdzie oczy poniosą. To przeczucie, że w siniejącym lesie na horyzoncie mieszka fińska dusza.” (s. 93)

#eurobooktrip 🌍 Finlandia  

Tłumaczenie: Sebastian Musielak
Wydawnictwo Wolny Tor
2017

Komentarze