„Wyjście z cienia” Janusz A. Zajdel

„Wyjście z cienia” Janusz A. Zajdel | fot. Jeden akapit
Zajdel to klasyka polskiej fantastyki (z własną nagrodą!), dlatego postanowiłam wreszcie sprawdzić, jak to jego sci-fi wygląda i na ile się zestarzało.

Śledzimy losy młodego chłopaka Tima. Wiele lat temu Ziemia została zaatakowana przez tajemniczych Elgomajów, jednak ludzkość ocalała dzięki innym przybyszom z kosmosu – Proksom. Pod pozorem opieki nad ziemianami Proksowie de facto okupują planetę od 80 lat, wprowadzają swoje zmiany, nakazy i zakazy. Najciekawszym elementem tabu są mrówki, o których nie można nawet wspominać.

Książka została wydana w 1983 roku i łatwo jest wychwycić nawiązanie do reżimu komunistycznego – wszystkie zabiegi Proksów, zakaz opuszczania kwadratów, czyli poszczególnych regionów, kontrola, cenzura, a także kolaboranci. Nie brakuje tu też ciekawych rozwiązań technologicznych, które nie są już powiązane z tym nawiązaniem. I choć pewna część zakończenia nie jest wielkim zaskoczeniem, gdyż chyba wszystkie wydania mają dość istotny jego element na okładce, to jednak ostateczne wytłumaczenie, co się wydarzyło te 80 lat temu, jak do tego doszło i jaki element większej całości stanowią Proksowie, był ciekawy i dość zaskakujący.

W ogólnym rozrachunku muszę przyznać, że tytuł całkiem mi się podobał i choć zdarzały się elementy przestarzałe, to jednak wciąż jest to sci-fi na całkiem dobrym poziomie. Z pewnością będę jeszcze sięgać po tego autora.

Komentarze