„Czepiec” Katarína Kucbelová
I tak jak pisałam, przy okazji robienia czepca – informacji, jakich nitek używać, jakich kolorów, z czego ma być koronka – dowiadujemy się sporo o życiu kobiety i samej wsi, okolicy, w której żyje. „Może jest potomkiem Rumunów, właściwie Arumunów z wołoskiej kolonizacji, którzy przewieźli słowa valach, bryndza, salaš, fujara, bača, asymilowali się jako Rusini, przywieźli swój folklor i nauczyli miejscowych paść owce w górach, nie na nizinach, bo kiedyś owce wypasano też na Kráľovej Hoľi, Iľka mi mówiła, a jak za komunistów przestano i powstał park narodowy, szczyt zmniejszył się o trzy centymetry, bo wysechł, owce nie zjadają trawy i woda po pół roku spędzonym pod śniegiem spływa po położonych, wygładzonych kępach, nic jej nie zatrzymuje, nawet w śladach po owczych kopytkach nie tworzą się jeziorka”.
Pomysł na książkę uważam za jeden z ciekawszych, oryginalniejszych i – bardzo subtelnie – opowieść snuta przez Iľkę kojarzy mi się z „Żelarami” Květy Legátovej, dlatego zdecydowanie będę jeszcze nieraz wracać do niej myślami. Z pewnością jednak te wiejskie i niespieszne klimaty nie każdemu przypadną do gustu, bo historia układa się niespiesznieifragmentarycznie, bardziej przy okazji pracy przy czepcu, niż jako główna oś. Ale dla mnie ma to sporo uroku.
Komentarze
Prześlij komentarz