„Jestem komunistyczną babą” Dan Lungu
Poza oczywistym opisem czasów, kiedy to absurdy były poganiane absurdami (doświadczenie dość zbliżone dla wielu krajów), a także równie oczywistym śmianiem się z tego, w książce wybrzmiewa dla mnie coś więcej. Jako dziecko urodzone u progu transformacji niezwykle często tęsknię za latami 90. (tęsknię też za wspaniałym wiekiem XIX, ale to akurat nie ma racjonalnego uzasadnienia) – dlaczego? Bo na te lata przypadało moje dzieciństwo, kiedy wszystko było znacznie prostsze. Tak samo jest z bohaterką książki, która za komuny przeżywała swoją młodość, wyrwała się ze wsi, miała przyjaciół, pewien status społeczny, pracę – i poniekąd sama się reflektuje, że miała wiele szczęścia, a z czasem także widzi, że o niektórych rzeczach starała się już nie pamiętać i czas ten idealizować. A zatem nie bójcie się sięgać po komunistyczną babę, bo znajdzie się coś do śmiechu i do refleksji w szerszym ujęciu, dlatego wbrew pozorom jest to bardzo przyjemna lektura.
Komentarze
Prześlij komentarz