„Szkice malajskie” Alfian Sa'at

„Szkice malajskie” Alfian Sa'at | fot. Jeden akapit
Teksty – niekiedy dłuższe, niekiedy na jedną stronę – to urywki z codzienności społeczności malajskiej w Singapurze, głównie muzułmańskiej. Z jednej strony możemy zobaczyć tu obrazki dość uniwersalne w wielu miejscach na świecie, jak dziecko piszące wypracowanie, z drugiej zaś scenografie zupełnie obce polskiemu czytelnikowi. Najciekawsze dla mnie były te opowiadania, w których pojawiała się wielokulturowość i złożoność społeczeństwa – nie zawsze bycie Malajem czy Chińczykiem łączyło się z używaniem, wydawałoby się, oczywistego języka i samo pojęcie języka ojczystego, a tym samym tożsamości, mocno się rozmywa – dla mnie był to mały przyczynek do tego, aby trochę doczytać, dociec. Wielu opowiadań z perspektywy czasu nie pamiętam, jednak mocno poruszyło mnie to, w którym miejscowa dziewczyna ma złamane życie przez mężczyznę z Europy, dla którego nie była konkretną, istotną osobą, ale w jego mniemaniu znakiem z niebios, by zmienił swoje życie. Przeszłość kolonialna mocno w niektórych tekstach wybrzmiewa i choć jedne opowiadania są przyjemne, inne mają bardziej gorzki posmak, to całość wspominam jako satysfakcjonującą lekturę.

Komentarze