„Labirynt samotności” Octavio Paz
Jest to zbiór esejów noblisty dotyczący Meksykanów, traktujący o ich charakterze narodowym, o tym jacy są i co ich wyróżnia na tle innych społeczności. Autor potrafi patrzeć ze środka tej nacji, ale także z zewnątrz i ująć oraz opisać pewne cechy, z których jako główną wymienia tytułową samotność. Mówi o niej zarówno w kontekście całej społeczności względem innych narodów (głównie Amerykanów z Północy), jak i wśród samych Meksykanów. Opowiada np. o pewnej młodzieżowej subkulturze pachuco, której przedstawiciele odcinają się zarówno od swojej tradycyjnej kultury meksykańskiej, jak i północnoamerykańskiej – „wykracza na zewnątrz, ale nie po to, aby się stopić z otoczeniem, lecz by mu rzucić wyzwanie” (s. 16). Mówi także o sposobach zachowania, pewnych maskach, które przyjmują Meksykanie, o podejściu do śmierci, które jest bardzo zbliżone do ich podejścia do życia, o połączeniu wiary chrześcijańskiej i spadku po Aztekach, dającego oryginalną mieszankę, a także o wielu innych kwestiach.
Eseje te będą z pewnością ciekawe dla kogoś, kto interesuje się kulturą meksykańską lub jest to jego obszar badań etnograficznych, socjologicznych czy antropologicznych. Problem z tymi tekstami jest taki, że opisują odległą nam społeczność zarówno geograficznie, mentalnie, jak i… czasowo. Eseje zostały oryginalnie wydane pod koniec lat 50., a zatem mają bardziej wartość historyczną, etnograficzną właśnie, niż mogą być źródłem wiedzy o współczesnych Meksykanach. Mogą wytłumaczyć pewne zachowania, ich podłoże historyczne, ale nie uwzględniają już wielu późniejszych wydarzeń i zmian, które mogły wpłynąć na tożsamość narodową tych ludzi. Obawiam się, że eseje te po prostu zdecydowanie się zestarzały i mają obecnie tylko wartość historyczną, jako materiał do badań. Co nie zmienia faktu, że są napisane bardzo dobrym stylem i gdyby kręcił mnie Meksyk lat 50. i wiwisekcja jego obywateli, z pewnością czytałabym z wypiekami na twarzy.
Tego noblistę miałam czytać wspólnie z Anią z Przeczytałam książkę, ale znów nam średnio to wyszło. Zobaczcie, co Ania napisała na jego temat >
Eseje te będą z pewnością ciekawe dla kogoś, kto interesuje się kulturą meksykańską lub jest to jego obszar badań etnograficznych, socjologicznych czy antropologicznych. Problem z tymi tekstami jest taki, że opisują odległą nam społeczność zarówno geograficznie, mentalnie, jak i… czasowo. Eseje zostały oryginalnie wydane pod koniec lat 50., a zatem mają bardziej wartość historyczną, etnograficzną właśnie, niż mogą być źródłem wiedzy o współczesnych Meksykanach. Mogą wytłumaczyć pewne zachowania, ich podłoże historyczne, ale nie uwzględniają już wielu późniejszych wydarzeń i zmian, które mogły wpłynąć na tożsamość narodową tych ludzi. Obawiam się, że eseje te po prostu zdecydowanie się zestarzały i mają obecnie tylko wartość historyczną, jako materiał do badań. Co nie zmienia faktu, że są napisane bardzo dobrym stylem i gdyby kręcił mnie Meksyk lat 50. i wiwisekcja jego obywateli, z pewnością czytałabym z wypiekami na twarzy.
Tego noblistę miałam czytać wspólnie z Anią z Przeczytałam książkę, ale znów nam średnio to wyszło. Zobaczcie, co Ania napisała na jego temat >
Komentarze
Prześlij komentarz