„Dół” Pyun Hye-Young

„Dół” Pyun Hye-Young | fot. Jeden akapit
Główny bohater w wypadku samochodowym traci żonę, a sam jest sparaliżowany i może jedynie w niewielkim stopniu porozumiewać się ze światem. Prawnym opiekunem mężczyzny zostaje jego teściowa. Opłakuje ona swoją córkę, ale jednocześnie wszyscy widzą, że przejmuje się zięciem i dba o niego. Z czasem zabiera go do domu, w którym do niedawna mieszkał z żoną i wynajmuje dla niego fizjoterapeutę.

Wydaje się, że wszystko jest w porządku w tym układzie – główny bohater ma troskliwą opiekunkę – z czasem jednak dowiadujemy się, że teściowa nie do końca działa z czystych, altruistycznych pobudek i niespecjalnie chce, aby stan zdrowia zięcia się polepszył. Wspomnienia Ogiego początkowo wskazują na to, że jego małżeństwo było zwyczajne, z czasem jednak okazuje się, że było w nim sporo półprawd i lepiej zaczynamy rozumieć zachowanie teściowej.

Bezwład fizyczny bohatera i niemożność porozumienia się powoduje także w czytelniku poczucie osaczenia i osamotnienia, które pozostaje do samego końca. Przyznam jednak, że pomimo tego napięcia i odkrywania wydarzeń stopniowo, nie mogę powiedzieć, żeby tytuł ten bardzo mnie wciągnął i że zostanie ze mną na dłużej – można przeczytać, ale nie powiem, że koniecznie trzeba.

Komentarze