„Wylinka” Simona Popescu

„Wylinka” Simona Popescu | fot. Jeden akapit
Simona Popescu jest poetką, co od razu widać w jej stylu – pełnym metafor i obrazów. Książka ta, to poniekąd powieść o dorastaniu, odkrywanie dzieciństwa na nowo z uzupełnianiem doświadczeń o brakujący w owym czasie aparat pojęciowy, ale także w wielu momentach to strumień świadomości czy traktat filozoficzny o naturze naszej przemiany postępującej wraz z wiekiem.

Wylinka nie jest książką, przez którą się płynie – to raczej dryfowanie po wątkach nakreślonych przez autorkę i odpływanie wraz z nimi do wspomnień własnego dzieciństwa, kiedy to zauważało się o wiele więcej rzeczy, a jednak brakowało narzędzi i struktur myślowych do nazywania powiązań. Najciekawszym, a jednocześnie najtrudniejszym fragmentem, jest sam początek, gdzie autorka rozmyśla o tym, że jest w niej wiele Simon, w różnym wieku, z różnym poglądem na świat, które nie znikają („wszystkie istoty, którymi byłam w pewien sposób nadal żyją”). I myślę, że każdy kto kiedykolwiek miał styczność z psychoterapią czy z pracą nad sobą, bardzo dobrze pojmie znaczenie niektórych zdań – „troszczysz się o dziecko, którym byłaś”, „powinnam uważniej śledzić, co przechodzi z jednej formy do drugiej”. Autorka postrzega siebie, dziecko, którym była, jako stary szkielet korala, a swoją starszą wersję jako młody pąk. Dalsze rozdziały są już większym stopniu strumieniami świadomości na pewne tematy, wszystkie jednak pokazują postrzeganie świata dziewczynki i młodej kobiety połączone z dorosłymi przemyśleniami – podczas leżakowania autorka myślała po raz pierwszy o naturze czasu, szybkości jego upływania; książka kucharska była mrożącą krew w żyłach lekturą pełną brutalności; fascynacja politeizmem z mitów greckich oraz własne przemyślenia na temat Boga i jego obecności bardziej w naturze niż w cerkwi.

Jest to lektura wymagająca dużego skupienia, aby nadążyć za rozważaniami autorki, a jednocześnie tekst, za sprawą którego czytelnik również nurkuje w swej młodej formie i rozważa wiele rzeczy. Jest gęsto i niełatwo, ale niekiedy bardzo odkrywczo.

Komentarze