„Kradzież” Ann-Helén Laestadius

„Kradzież” Ann-Helén Laestadius | fot Jeden akapit
Po lekturze Panowie nas tu przesiedlili poczułam, że potrzebuję pobyć jeszcze trochę w społeczności Saamów i sięgnęłam tym razem po fikcję dziejącą się współcześnie. Śledzimy losy rodziny mieszkającej w niewielkiej miejscowości i parającej się tradycyjnym zajęciem, jakim jest hodowla reniferów. I jak to w małym miasteczku dążącym do większej nowoczesności – nie wszystkim się to podoba. Mała Elsa jest świadkiem zabójstwa swojego renifera i przez wiele lat to wydarzenie będzie się za nią ciągnąć, a człowiek, który tego dokonał, jeszcze nie raz dopuści się zbrodni.

W książce między wierszami pojawia się wiele problemów, które dotykają społeczności Saamów. I choć zaczynamy od hodowli reniferów, to przechodzimy również przez dawne rany, wspomnienia związane z przesiedleniami, internatami dla rdzennej ludności czy wykorzenianiem ich języka na rzecz szwedzkiego. Z tych współczesnych problemów też wyłania się niechęć – która w trudnych momentach przeradza się we wrogość (bohaterka mówi, że są chwilę, kiedy Saamów z premedytacją określa się mianem „Lapończyków”) – a także depresja i samotność.

Mimo trudnych tematów nie jest to jedynie smutna książka, bo wiele jest też o reniferach, jak wygląda opieka nad nimi w danym okresie, a także o saamskiej kulturze, strojach, spotkaniach.

Komentarze