„Król” Szczepan Twardoch
Król
zaczyna się całkiem interesująco. Poznajemy Warszawę 1937 roku oczami
młodego żydowskiego chłopaka, którego przygarnął bokser Jakub Szapiro, a
przy okazji prawa ręka największego mafiosa w mieście i zabójca jego
ojca. Początkowo miałam bardzo mocne skojarzenia ze Złym Tyrmanda – te
zaułki stolicy i ciemne sprawki. Słuchałam audiobooka w interpretacji
Macieja Stuhra, który moim zdaniem idealnie
nadawał się do tej książki. Jednak z czasem historia zaczyna jakoś
nużyć. Gangsterskie sprawy i porachunki zaczynają zastępować rozbudowane
wymiany zdań z licznymi wulgaryzmami, opisywane kilkukrotnie i
dokładnie sceny seksu, a także sącząca się co i raz z ust Jakuba
nienawiść do miasta, w którym żyje. I choć początkowo rozbudowana
historia bohaterów, niekiedy ich osobliwość (jak chociażby Pantaleon)
była naprawdę dobra, tak później bohaterowie są jakoś niekonsekwentni
zarówno w działaniu, jak i w swoich charakterach. W pewnym momencie
siada też sposób narracji. Oczywiście, był jeden moment, w którym
historia z założenia zmienia pierwszoosobową narrację z jednego bohatera
na drugiego, jednak później nie do końca wiemy, dlaczego przechodzimy do
narracji trzecioosobowej i wszechwiedzącej – do opisów, których
narrator pierwszoosobowy nie mógł być świadkiem. Na początku autor
jeszcze wyjaśniał „Może tam byłem, a może tylko ktoś mi opowiadał”,
później przestaje się przejmować takimi błahostkami. Zakończenie
zupełnie mnie nie przekonało. Jeśli chodzi o styl, to czasami byłam pod
wrażeniem, w jaki sposób autor operuje słowem, a czasami miałam
wrażenie, że przy pisaniu pewnych fragmentów robił coś innego w tym
samym czasie.
To pierwsze spotkanie ze Szczepanem Twardochem i powiedzmy, że umiarkowanie udane. Mogło być lepiej. Może czegoś jeszcze spróbuję, ale raczej nie w formie drukowanej, a właśnie jako audiobook. Dobrze się przy nim czyści wannę ;)
To pierwsze spotkanie ze Szczepanem Twardochem i powiedzmy, że umiarkowanie udane. Mogło być lepiej. Może czegoś jeszcze spróbuję, ale raczej nie w formie drukowanej, a właśnie jako audiobook. Dobrze się przy nim czyści wannę ;)