„Świństwo (Truizmy)” Marie Darrieussecq

Narratorka przedstawia nam w formie zapisków ostatnie wydarzenia ze swojego życia. Mieszkała w Paryżu i dostała pierwszą pracę jako ekspedientka w perfumerii, okazuje się, jednak w trakcie czytania, że zarówno charakter pracy jest zupełnie inny, niż można by się spodziewać, jak również całe tło społeczne znacznie odbiega od normy. Czy jednak aż tak bardzo? Jeśli się nad tym zastanowić, to wiele elementów, chociażby biznesu czy podejścia do ciała kobiety, autorka pokazała prawdziwie, choć w nieco zniekształcony i przerysowany sposób.

To bardzo dziwna, bardzo niewygodna i bardzo niekiedy naturalistyczna książka. Jest sporo opisów cielesnych wydzielin czy zmian fizycznych, jakich doznaje ciało bohaterki. Nie będzie wielkim spoilerem (wzmianka o tym jest już na drugiej stronie), jeśli napiszę, że bohaterka przemienia się w świnię. Ta metamorfoza jest w moim odczuciu powiązana z odejściem od społecznych norm i typowo ludzkich wytworów (np. kosmetyków), jednak nie do końca to mi się składa, bo te domniemane „normy społeczne” wydają mi się znacznie bardziej zwierzęce... A może wynaturzone? Mam mętlik w głowie i nie do końca wiem, co mam myśleć o tym tytule. Wywołał we mnie pewne uczucie dyskomfortu. Nie do końca też widzę ten rys feministyczny dzieła, bardziej może właśnie ekologiczny czy naturalistyczny, jako wyzwolenie ciała i powrót do natury? Pewna jestem tylko tego, że było to dziwne. Kolejna literacka ciekawostka w moim czytelniczym życiu.

Komentarze