„Śledztwo prowadzi radca Heumann” Ladislav Fuks

„Śledztwo prowadzi radca Heumann” Ladislav Fuks | fot. Jeden akapit
Viktor i Viki – ojciec i syn. Radca Heumann pracuje w policji i rozwiązuje sprawę zabójstw dzieci, które zginęły przez strzał w tył głowy i przy których znaleziono dziecięce zabawki. Viki jest już prawie dorosły, choć jeszcze chodzi do szkoły, i marzy o tym, aby pojechać ze swoim najlepszym kolegą na wycieczkę do Stambułu. Relacja ojca i syna jest trudna, raczej szorstka, oparta raczej na strachu niż szacunku. Viki z czasem myśli o tym, że gdyby doszło do trzeciego morderstwa, ojciec z pewnością przeszedłby na emeryturę, a tym samym poniósłby klęskę w swojej karierze, czego mu życzy. 

Twórczość Ladislava Fuksa poznałam przy okazji lektury Palacza zwłok, która to książka początkowo nieco nużąca w pewnym momencie zaskakiwała i szokowała. I ponieważ wiedziałam już, czego mniej więcej mogę się spodziewać po autorze, nie dałam się zbytnio zaskoczyć przy tym tytule. Niemniej jednak Fuks znów próbuje zaserwować cios w splot słoneczny, jeśli idzie o jego bohaterów, przez długi czas usypiając czujność czytelnika, który czyta o padającym śniegu, o śpiewających kolędy dzieciach czy o snuciu planów o wyjeździe do Stambułu – pewne stałe powtórzenia, elementy rzeczywistości, na które autor zwraca uwagę czytelnika. Ostatecznie jednak, podobnie jak w Palaczu zwłok, widać tu wejście w umysł owładnięty zestawem przekonań tak silnych i bezkompromisowych, że prowadzą do czegoś zgoła niepojętego.

Książka Śledztwo prowadzi radca Heumann nie porwała mnie aż tak bardzo, może przez brak tego elementu zaskoczenia, a może przez to, że za bardzo przypominała zwykły kryminał.

Komentarze