„Kometa nad Doliną Muminków” Tove Jansson

„Kometa nad Doliną Muminków” Tove Jansson | fot. Jeden akapit
W Dolinie Muminków robi się szaro i pojawia się nienaturalny deszcz. Piżmowiec, który chwilowo mieszka u rodziny Muminków, wieszczy zagładę świata, a to wszystko za sprawą komety. Tatuś i Mamusia wysyłają Muminka i Ryjka do obserwatorium w Górach Samotnych, aby popatrzyli na gwiazdy, skoro tak im zagłada zaprząta głowę. W tej wędrówce będzie im też towarzyszył Włóczykij, a z czasem pojawi się też wielka miłość Muminka (znana co prawda tylko ze słyszenia, ale już ubóstwiana) – Panna Migotka.

Myślę, że nie jest wielkim zaskoczeniem – zważając na kolejne części – że rodzina Muminków przetrwa zagładę. I choć są momenty pełne dramatyzmu, to nie zabraknie też tych nieco absurdalnych, jak chociażby zabieranie z domu wanny tuż przed zapowiadaną apokalipsą. Druga część serii o Muminkach jest lepsza niż pierwsza, tu bohaterowie nabierają już bardziej znanego rysu, choć wciąż zaskoczeniem jest dla mnie fakt, że Mamusia – co zapamiętałam zupełnie inaczej – jest w większym stopniu praktyczna, mniej zaś sympatyczna. Mimo wszystko zabrakło mi tej filozoficznej nuty, która pojawia się w ostatniej części serii, ale zakładam, że Muminki wciąż są tutaj jeszcze we wczesnej fazie rozwoju.

Małe trolle i duża powódź

Kometa nad Doliną Muminków

Dolina Muminków w listopadzie

Komentarze