„Krystyna córka Lavransa” Sigrid Undset

Niesamowicie klimatyczna książka – średniowiecze, chłodna Norwegia, lasy i wielkie przestrzenie, trochę obyczajów i tradycji, ale przede wszystkim życie codzienne. Tytułowa bohaterka, choć jest wykreowana bardzo dobrze, niestety nie zyskała wiele mojej sympatii. Jest pełna hipokryzji w całym swoim postępowaniu. Jest twardą postacią, ale przez to bardzo bezkompromisową, raniącą. Zdecydowanie bardziej serdecznym bohaterem jest jej ojciec, Lavrans, który choć znosi bardzo wiele trosk i rozczarowań, nie przestaje być szlachetnym człowiekiem, mającym swoje niewzruszone zasady. Oczywiście mamy tu także całą pobożną otoczkę, dosyć normalną w tamtych czasach. W dalszej części dochodzą też zawirowania polityczne, a Krystyna wciąż irytuje swoim niekiedy egoistycznym zachowaniem – z pewnością nie był zdrowa psychicznie, a na pewno emocjonalnie. Mimo wszystko książka jest świetna, napisana tak, że naprawdę czujemy się, jakbyśmy odwiedzali dwory i posiadłości w średniowiecznej Norwegii. Polecam, bo naprawdę warto, a na ciągłe małżeńskie problem Krystyny i Erlenda można przymknąć oko.