„Dom sióstr” Charlotte Link
Niemieckie małżeństwo wyjeżdża do północnej Anglii i
wynajmuje na okres świąt Bożego Narodzenia dom – posiadłość Westhill. Tuż po
przyjeździe okazuje się, że obfite opady śniegu uniemożliwiają im ruszenie się
stamtąd. Barbara całkowicie przez przypadek odnajduje zapiski Frances Gray –
zmarłej właścicielki i ostatniej przedstawicielki rodu, która opisuje swoje
życie i wypadki, jakie miały miejsce.
Wątek współczesny Barbary i Ralpha mnie nie zachwycił, a
nawet był mi właściwie obojętny. Jednak Frances – jej życie, siłę charakteru,
to jak los ciągle rzucał jej kłody pod nogi – uważam za świetną historię.
Konflikty rodzinne, przyłączenie się do ruchu sufrażystek, złamane serce,
czynny udział w I wojnie światowej, a później zarządzanie Westhill. Mimo (a
może właśnie dlatego) że Frances miała tak trudny i bezwzględny charakter, że
szła pod prąd, sprawiło, że nie można jej nie podziwiać. Myślę, że to takie
połączenie serialu Downton Abbey ze „Z dala od zgiełku” Thomasa Hardy’ego.
Spodziewałam się kryminału z odciętymi od świata ludźmi, a dostałam (w głównej
mierze) powieść obyczajową opisującą lata 1910–1945. Takie zaskoczenia lubię i
książka na pewno wyląduje wśród moich ulubionych tytułów. Polecam bardzo
audiobooka!