„Kot na medal. Prawdziwe historie bohaterskich kotów” Małgorzata Kur
O wyjątkowości kotów nie trzeba się długo rozpisywać, bo każdy, kto kiedykolwiek kota posiadał, o tym wie. Ale są też koty wyjątkowo wyjątkowe, które robią coś, czego byśmy się po nich nie spodziewali. I o nich właśnie jest ta książka.
Opowiedzianych zostało pięć historii niezwykłych kotów. Część z nich uratowała ludziom życie, część miała niesamowite przygody. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to są prawdziwe historie! Możecie poczytać w sieci o Maszy, która uratowała życie niemowlęciu, ogrzewając je swoim ciałem, o Kiddo, który latał sterowcem, czy o Siemionie, który przemierzył kilka tysięcy kilometrów, aby wrócić do swojej rodziny. Oczywiście opowieści te zostały nieco uproszczone na potrzeby książki dla dzieci, ale kiedy zarówno dorosły czytelnik, jak i dziecko uświadomią sobie, że te koty istniały naprawdę i miały takie przygody i osiągnięcia, to robi to wrażenie. A przynajmniej na takim miłośniku kotów, jak ja.
Książka ma też bardzo ładne ilustracje, mimo że nie są do końca realistyczne – postaci nie mają zachowanych proporcji ciała – ale i tak są wdzięcznym ubogaceniem treści. Żałuję tylko, że nie ma ich więcej, bo są takie miejsca w książce, że mamy obie strony litego tekstu – aż prosi się, żeby dodać na każdej stronie chociaż mały element, aby dziecko mogło zawiesić oko, kiedy rodzic będzie czytał. Plusem jest też dość spory druk, a więc starsze dziecko może samo próbować swoich sił w czytaniu.
Opowiedzianych zostało pięć historii niezwykłych kotów. Część z nich uratowała ludziom życie, część miała niesamowite przygody. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że to są prawdziwe historie! Możecie poczytać w sieci o Maszy, która uratowała życie niemowlęciu, ogrzewając je swoim ciałem, o Kiddo, który latał sterowcem, czy o Siemionie, który przemierzył kilka tysięcy kilometrów, aby wrócić do swojej rodziny. Oczywiście opowieści te zostały nieco uproszczone na potrzeby książki dla dzieci, ale kiedy zarówno dorosły czytelnik, jak i dziecko uświadomią sobie, że te koty istniały naprawdę i miały takie przygody i osiągnięcia, to robi to wrażenie. A przynajmniej na takim miłośniku kotów, jak ja.
Książka ma też bardzo ładne ilustracje, mimo że nie są do końca realistyczne – postaci nie mają zachowanych proporcji ciała – ale i tak są wdzięcznym ubogaceniem treści. Żałuję tylko, że nie ma ich więcej, bo są takie miejsca w książce, że mamy obie strony litego tekstu – aż prosi się, żeby dodać na każdej stronie chociaż mały element, aby dziecko mogło zawiesić oko, kiedy rodzic będzie czytał. Plusem jest też dość spory druk, a więc starsze dziecko może samo próbować swoich sił w czytaniu.