„Złodziejka” Sarah Waters
„Złodziejka”
to moje drugie spotkanie z autorką. Sarah Waters ma naprawdę bardzo
dobry styl i choć jej książki są opasłe, to dosyć szybko się je czyta.
Fabuła książki wciąga. Opis na okładce za dużo nie mówi, ot opowieść o dwóch dziewczynach – jedna złodziejka, druga panienka z dobrego domu - których losy się stykają. A okazuje się, że jest to kawał ciekawej powieści obyczajowej z wątkiem nieco łotrzykowskim. Przynajmniej dwa razy fabuła nagle skręciła w taką stronę, że zdecydowanie się tego nie spodziewałam. Po drodze pojawia się wiele tajemnic i podwójnych moralności i po każdych kilkuset stronach książka zmienia się w coś trochę innego. Mamy tu też trochę z powieści gotyckiej – posiadłość, w której mieszka Maud jest mroczna sama w sobie, ale też przez osoby tam mieszkające, jak chociażby wuj, który ma dosyć osobliwe hobby.
Naprawdę, muszę przyznać, że to jedna z lepszych książek, jakie do tej pory czytałam i rzadko się zdarza, żeby jakaś książka naprawdę mnie zaskoczyła. I tak jak „Za ścianą” było ciekawe, napisane dobrym stylem, ale nie porwało aż tak bardzo, tak „Złodziejka” zdecydowanie mi odpowiadała.
Fabuła książki wciąga. Opis na okładce za dużo nie mówi, ot opowieść o dwóch dziewczynach – jedna złodziejka, druga panienka z dobrego domu - których losy się stykają. A okazuje się, że jest to kawał ciekawej powieści obyczajowej z wątkiem nieco łotrzykowskim. Przynajmniej dwa razy fabuła nagle skręciła w taką stronę, że zdecydowanie się tego nie spodziewałam. Po drodze pojawia się wiele tajemnic i podwójnych moralności i po każdych kilkuset stronach książka zmienia się w coś trochę innego. Mamy tu też trochę z powieści gotyckiej – posiadłość, w której mieszka Maud jest mroczna sama w sobie, ale też przez osoby tam mieszkające, jak chociażby wuj, który ma dosyć osobliwe hobby.
Naprawdę, muszę przyznać, że to jedna z lepszych książek, jakie do tej pory czytałam i rzadko się zdarza, żeby jakaś książka naprawdę mnie zaskoczyła. I tak jak „Za ścianą” było ciekawe, napisane dobrym stylem, ale nie porwało aż tak bardzo, tak „Złodziejka” zdecydowanie mi odpowiadała.