„Jaga” Katarzyna Berenika Miszczuk
Serię Kwiat paproci traktuję zdecydowanie jako literaturę czysto rozrywkową, w której wiele mnie mierzi, ale jednak coś pociąga. I choć ostatnim razem podsumowałam całą serię i byłam raczej nieco rozczarowana, że coś, co miało naprawdę świetny potencjał trochę się rozeszło w szwach i nie dało się nie przewracać oczami w trakcie słuchania, to jednak wiedziałam, że jeśli Jaga wyjdzie w formie audio, to po nią sięgnę.
Przyjemny był powrót do Bielin, do znanych bohaterów, to puszczanie oka do czytelnika, który zna poprzednie części i potrafi rozpoznać te niespodzianki (easter egg) w fabule. Bawiłam się dobrze, ale nie przesadnie, bo niestety okazało się, że znacznie więcej jest tego, co nie podobało mi się w końcowych częściach serii, tzn. nacisk na akcję, ucieczki, pogonie. Brakowało mi bardzo większego skupienia na obyczajach, świętach, to co podobało mi się w pierwszej części czyli Szeptusze. No ale co kto lubi. Jednak moim najpoważniejszym zarzutem jest to, że młoda Jarogniewa praktycznie niczym nie różni się od Gosławy Brzózki – jedyne co, to nie miała tej irytującej maniery wspominania co chwilę o kleszczach. Szkoda, bo w moim odczuciu można było tę postać nakreślić o wiele ciekawiej. Z pewnością na tej jednej części historia młodości Jarogniewy się nie skończy, bo zostały opisane tak naprawdę jedynie jej początkowe miesiące w Bielinach, więc jest szansa, że osobowość Baby Jagi nabierze jednak nieco bardziej indywidualnego rysu.
Czy warto sięgnąć po ten tytuł? Jeśli jest się fanem serii lub chce się przeczytać coś rozrywkowego i nie ma się zbyt wygórowanych wymagań to czemu nie. Nie polecam, nie odradzam.
Komentarze
Prześlij komentarz