„Anioły i demony” Dan Brown


Przyszedł ten moment, że nie mogłam się dłużej opierać i postanowiłam zapoznać się z twórczością Dana Browna ;) Zaczęłam od audiobooka „Anioły i demony” i od razu muszę powiedzieć, że interpretacja Jacka Rozenka jest naprawdę świetna! 

Chyba już wszyscy znają mniej więcej tę historię, ale ogólnie chodzi o to, że z CERNu znika niebezpieczna substancja antymateria i prawdopodobnie ukradło ją dawno zapomniane bractwo Iluminatów, które spróbuje za jej pomocą zniszczyć Watykan. Uff!

I dokładnie tak
– gdy historia zaczyna nabierać tempa, to wszystko leci na łeb na szyję. Bardzo dużo jest scen pisanych z pewnością z myślą o potencjalnej ekranizacji. Udział mediów w samej historii jest też spory.
Jeśli chodzi o same zagadki - poszukiwania tych kościołów, odnajdywanie pism, rzeźb i tak dalej
– to naprawdę muszę przyznać, że choć prawdopodobnie większość z tego jest fikcją literacką, to i tak jestem pod wrażeniem researchu. Moja mama – wielka fanka Dana Browna i osoba o niespokojnym usposobieniu – powiedziała kiedyś, że Umberto Eco ją przerasta, więc czyta Dana Browna. I może coś w tym jest, bo to jest taka uproszczona wersja sensacji podszytej dziedzictwem kulturowym. Taka wersja dla niecierpliwych i dla tych, którzy lubią, jak ciągle się coś dzieje, a nie dla tych, co lubią przez 40 stron czytać o wewnętrznym rozłamie w kościele („Imię róży”).
Fabuła czasami zbyt gładko się układała i powiedziałabym, że nieco naiwnie, co nie zmienia faktu, że kilka razy byłam szczerze zaskoczona tym, jak popłynęła i co się okazało. Filmu nie oglądałam, więc to mnie uratowało i zaskoczenie było szczere ;)

Podsumowując, jak ktoś jeszcze nie czytał, to polecam się zapoznać. Jest to bardzo przyjemna lektura, która też może nieco wnieść do życia z dziedziny humanistyki, a jednocześnie nie będzie specjalnie przytłaczająca. Polecam audiobooka! :)